Widywał ją zawsze codziennie przechodzącą przez ulicę, gdy wchodziła do budynku w którym pracowała. Piękne brązowe włosy lekko skręcone, zawsze rozwiane, gdyż przeważnie się spóźniała około dziesięciu minut - jak już zdążył ustalić na podstawie obserwacji. Jego zmysł detektywistyczny zdołał ustalić, że jest sekretarką w firmie. Zdobył numer - oficjalny do firmy, ale zawsze to numer. Dlaczego więc nie zadzwoni? Nie umówi się? Dlaczego w ogóle nigdy nie wybiegł po pracy i nie starał się ją dogonić i chociaż zamienić paru słów. Dobrze wiedział dlaczego. On niski patykowaty koleś, zupełnie bez szans w porównaniu z facetami którymi musiała się otaczać. Zawsze trzymał się na uboczu świata. Nigdy nie wtrącał się w sprawy ludzi wokół. Po pracy wracał do domu, i jego wolny czas zawsze był wykorzystywany na sen czy też czytanie książek. Noce zostawiał na swoje prywatne przemyślenia. Aż do teraz. Z jego rutyny pozostała jedynie noc, która przytłaczała go jej wizerunkiem : piękna zawsze lekko uśmiechnięta brunetka z lekkimi rumieńcami - śliczne brązowe oczy skryte za okularami. Pragnął z całych sił by ten obraz został wymazany z jego umysłu, by mógł uwolnić się spod działania tego czaru. Z drugiej strony nie wyobrażał sobie życia bez tego widoku. Dlaczego nie zadzwoni?
W myślach był z nią na polanie za domem. Piękna rozgwieżdżona noc, małe miasteczko w dole, uśpione w części, jedynymi śladami życia były nieliczne światła w domach, które z tej odległości przybrały obraz zatrzymanych w ruchu świetlików. Tak, zatrzymany obraz świata - frozen moment, a on z nią tuląc ją w swoich objęciach chłonie ten niezwykły obraz. Obraz świata, spowitego srebrzystą poświatą nocy, zapachem świeżo skoszonej trawy, cykaniem świerszczy i ciepłem jej ciała. Delikatnie przesuwając palcami po jej włosach czuł, że w tym momencie jest w raju - w swoim prywatnym nocnym raju - jego dusza ledwo trzymała się ciała ze szczęścia. Jej ciepły szept rozbrzmiewał w ciszy nocnej niczym pierwsze dźwięki pięknej sonaty księżycowej. W ciepłym czerwcowym powietrzu zaczęły unosić się pierwsze świetliki, jak małe gwiazdy krążyły wokół dwójki zakochanych w tej pięknej chwili. A oni trwali... Trwali w zatrzymanej chwili jego własnych marzeń...
In Aeternum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz