"Całe swoje serce, wszystkie chwile, każdy oddech, przelał na miłość do niej, ona jednak była zbyt zadufaną w sobie osobą, pragnącą byc w centrum uwagi, dlatego zdradzała go wmawiając mu różne błahe powody "bo przecież on kocha i zrozumie" - dobrze mieć taką marionetke przy sobie, można robić co się chce, ale gdy jak to mówią trwoga to do boga...- Kilka lat cierpienia, przeplatanego rzadkimi chwilami szczęścia, gdy przez kilka godzin był najważniejszą dla niej osobą... Wiedział, że jest zdradzany, oszukiwany, okłamywany na każdym kroku, wiedział że jest tylko zabawką, a mimo to kochał. Dlaczego? Dlaczego on musiał wycierpieć całe to zło tego pojebanego systemu? Nikt tego nie wytrwałby bez jakiejś straty... Jak to mówią "no pain - no game". Bolało, bardzo bolało. Nieprzespane noce, próby imponowania tej dziewczynie na różne sposoby itd itd. Wszystko to sprawiło że powstał on. Demon społeczeństwa. Lata cierpienia spaczyły jego serce, zamieniły go w dziurę, która zawierała jedynie to, co dobrze znał. A co znał? Znał ból, cierpienie, zdrade, i inne społeczne gówno. Więc bawił się tym co znał, bo przecież nie znał niczego innego..."
jaki z tego morał? Demon społeczeństwa jest na pewno między Wami. Codziennie mozecie z nim rozmawiać, pisać, śmiać sie z wspólnych żartów, ale on jednak w tym samym momencie rujnuje życie innej osoby, możliwe że całkiem niewinnej, nie zasługującej na taki ból. Ale on nie zna niczego innego. Dlatego zastanówcie się nad swoimi czynami. Ja wiem, że jestem ostatnią osobą która może udzielać takich rad, ale weźcie to sobie chociaż troszkę do serca
społeczeństwo to jedno wielkie niezsynchronizowane stado zwierząt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz