wtorek, 6 sierpnia 2013

Szczere przeprosiny, rachunek sumienia oraz wstęp do czegoś innego

DOBRA
Oficjalnie chciałem w tym momencie przeprosić wszystkich, których uraziłem wczorajszym wpisem na temat polskich zespołów muzyki alternatywnej. Nie zmieniam swojego zdania w całej tej sprawie i nie wycofuje się z tego co napisałem, jednakże nie mam prawa oceniać tak krytycznie ich dzieł. Posłuchałem tych wielgachnych postów panny Agaty (swoją drogą uwielbiam się z nią kłócić, to zawsze takie wielkie epickie wymiany argumentów na ogromnym, inteligentnym poziomie :D ). Sam jako artysta (może za dużo powiedziane, jako ktoś, kto tworzy coś - już lepiej :D) spotykam się często z falą krytyki, więc pewnie gdyby taki Rojek przeczytał to co napisałem, nie przejąłby się tym zbytnio - taki fach. Nie mogę jednak być tak bardzo tendencyjny i stronniczy w moich wypowiedziach, więc z tego miejsca przepraszam wszystkie osoby, które uraziłem moją wypowiedzią na ten temat, nie miałem prawa użyć takich mocnych argumentów w stosunku do czegoś, co jest kwestią gustu, moja wina, więc proszę o wybaczenie.

                                         

A teraz czas zacząć nowy temat, który pociągne chwilkę, przez kilka najbliższych postów.
   Fenomen gier fabularnych. Odgrywanie roli, wczujka w postać, to chyba coś co większość graczy zna bardzo dobrze. Właśnie, graczy- ludzi grajacych w gry komputerowe, czy też planszowe/karciane/chuj wie co. Tylko co z tego, że właśnie owi GRACZE nie powinni w niektóre tytuły grać. Po prostu robią tym grom krzywde. Niektóre gry są tworzone przez ludzi dla których historia opowiedziana w ich dziele jest czymś niezwykłym, jest wejście w ich umysły, wejście w ich marzenia. Przecież nie wiemy kto tak na prawdę stoi za pomysłem Skyrim, czy takiego Assassin's Creed... Są to wizjonerzy, ludzie z potężnymi umysłami, którzy prowadzą fabułę,wymyślają postacie, lokacje, są takimi bogami, tworzącymi coś z niczego. Ale co z tego, że przelewając całe swoje serce i pasję w tytuł życia, spotykają się z bandą buraków, którzy nie dość że spiracą to jeszcze w ogóle będą mieli w dupie cała otoczkę tytułu, dla nich będzie liczyło się tylko to, by zaliczyć tą gre, zobaczyc o co tyle szumu i tyle...


                                             TO GLORY SOLDIERS!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz